Poradnik Festiwalowy- Open'er 2017

lipca 05, 2017

To był mój pierwszy Open'er w życiu i musiałam odsapnąć kilka dni po nim, aby powrócić do Was z nowym wpisem. Zżerała mnie ciekawość, jak to wygląda naprawdę. Przecież co roku tyle osób tam jeździ. Teraz na spokojnie mogę Wam przyznać, że mam mieszanie uczucia, ale chyba wszystko ma swoje plusy i minusy. Przed wyjazdem nie mogłam odnaleźć takiego wpisu na innych blogach, dlatego postanowiłam do Was przyjść z poradnikiem opartym na moich doświadczeniach. Mam nadzieję, że przyda Wam się w przyszłym roku i nie popełnicie moich błędów :)


STYLIZACJA

– Długo wcześniej zaczęłam planować, co chciałabym ubrać. Może uznacie, że to głupie, ale naoglądałam się inspiracji w Internecie z festiwalu Coachella i zapragnęłam ubrać się w takich sposób. Bo jak nie na festiwal, to kiedy? Zazwyczaj moje stylizacje opierają się na klasyce. Tym razem chciałam zaszaleć.  Już przed wyjazdem sprawdziłam pogodę i niestety moje oczy ujrzały niskie temperatury i deszcz. Miałam nadzieję do ostatniej chwili, że to się zmieni i do mojej walizki wrzuciłam szorty oraz bluzki na krótki rękawek. Na całe szczęście w ostatnim momencie dopakowałam katanki i grubsze buty. Trzeciego dnia wszystko było mi już obojętne i postawiłam na klasyczne długie spodnie i bluzę. Dlatego nie mam niestety zdjęć z wszystkich czterech dni. Dodatkowym minusem był zakaz wnoszenia aparatów na teren festiwalu, dlatego nie mogłam wykonać dla Was sesji. Dziękuję – Wrangler, Reserved i Tally Weijl – za pomoc w stworzeniu looków. Najlepszą wskazówką jest zabranie ze sobą kaloszy, kurtek i płaszczy przeciwdeszczowych (które na miejscu kosztują 20 zł!).


spodnie-Tally Weijl buty,kurtka-Zara wianek-Sinsay


buty- Diesel black gold sukienka-Reserved kurtka-Jarmuła torebka-Zara naszyjniki- Tally Weijl



spodnie,bluzka- wrangler torba-allegro kolczyki-Tally weijl

JEDZENIE

– Wybór na miejscu jest ogromny, niestety w dużej mierze oparty na fast foodach i bardzo wysokich cenach, na co warto się wcześniej przygotować.


DOJAZD

– Był utrudniony, pewnie wygląda to tak co roku. Niestety nie miałam pojęcia, w którym miejscu wybrać nocleg i padło na Novotel Marina Gdańsk (Accor Hotels #AccorHotels). Widok z okna oraz kilka kroków do plaży rekompensowały 2,5-3 h dojazdu na Open’er. Autobusy festiwalowe były przepełnione i trzeba czekać w ogromnych kolejkach, aby dostać się do środka. Po wyjściu z komunikacji miejskiej czekało na nas ok. 2 km drogi do bramek. Wszystko jest tak daleko rozłożone od siebie, że koniecznie postawcie na wygodne obuwie, ponieważ codziennie robiłam na piechotę ponad 20 km, co dla niektórych pewnie będzie dużym plusem.





KONCERTY

– Kończyły się za późno. Kiedy opuszczałyśmy teren festiwalu o 2 w nocy, to do hotelu docierałyśmy ok. 5, a po 8 musiałyśmy wstawać już na hotelowe śniadanie, które swoją drogą było przepyszne!  Moimi faworytami w tym roku byli Mia oraz Ralph Kamiński. Bardzo spodobał mi się koncert zespołu Foo Fighters oraz Dua Lipa, ale zawiodła mnie np. Lorde, która bardzo przeciętnie brzmi na żywo. Oczywiście głównym elementem tego wydarzenia jest muzyka, dlatego starałam się być na jak największej ilości koncertów. Niestety po kilku godzinach nogi odmawiają posłuszeństwa, więc fantastycznym wyjściem są rozłożone telebimy z niesamowitą jakością.




ATRAKCJE

– Na miejscu znajdziecie wiele atrakcji, takich jak np. stanowiska różnych firm oferujące różnorodne konkursy. Są też "kluby" i place zabaw dla dzieci. Mnie często mogliście spotkać na strefie Nivea, gdzie była możliwość wykonania kremu ze swoim zdjęciem lub przerabiania ubrań. W dwa ostatnie dni czekał na Was fryzjer, który mi zaproponował dwa dobierane warkocze i bardzo spodobała mi się taka fryzura. Bardzo żałuję, że sama nie potrafię wykonać sobie takiej w domu.



Podsumowując, był to wyjazd pełen atrakcji i nowości dla mnie.  W kolejnym roku trochę inaczej rozplanowałabym ten czas i zabrała ze sobą inne rzeczy. Dajcie znać, czy byliście kiedyś na Openerze lub innym festiwalu???

You Might Also Like

5 komentarze

  1. Byłam na Openerze w piątek i to był mój pierwszy raz i szczerze mówiąc też mam mieszane uczucia. Jednak myślę, że po części imprezę zepsuła pogoda. Gdyby nie deszcz to można by było chillować (np.rozłożyć się na trawie , siedzieć itp) , a tak to ani nie było gdzie usiąść, bo wszystko mokre, jedzenie i picie też nie sprawiało przyjemności. Natomiast miejsca pod dachem były przepełnione.Tak jak napisałaś nogi ( w moim przypadku też kręgosłup) odmawiały posłuszeństwa. Koncerty były super, ale za rok lepiej kupić bilet tydzień / 2 tygodnie przed wydarzeniem, w deszcz nie polecam jechać, bo to żadna przyjemność
    Pozdrawiam J 😊😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie byłam jeszcze na tym festiwalu, ale chętnie bym pojechała :)
    blaack-pearl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze, świetny jest ten post! Zawarłaś wszystko to co najważniejsze, po tegorocznych doświadczeniach Opener'a wiem, że trzeba ubierać się 'na warstwy', co jest najlepszym rozwiązaniem! Mimo braku pogody i tak uwielbiam ta atmosferę która tam panuje! Szkoda, że tym razem nie udało mi się Ciebie spotkać :(

    MÓJ BLOG - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  4. Na Openerze chyba co roku jest słaba pogoda, podobnie jak na Orange Warsaw Festival takie uroki lata w Polsce:( ale atmosfera festiwalu i tak jest świetna;) ja w tym roku planuję Tomorrowland i już z nie mogę się doczekać ;)

    OdpowiedzUsuń