recenzja styczniowego glossybox

lutego 28, 2016



Chciałabym przedstawić Wam dzisiaj recenzję produktów, które znalazły się w styczniowym pudełku BeGlossy. Słowem wstępu dodam tylko, że uważam ideę takich subskrypcyjnych przesyłek za bardzo ciekawą, ponieważ daje ona kosmetykomaniaczkom (takim jak ja) możliwość wypróbowania różnorodnych produktów za stosunkowo niską cenę i zapoznania się z ofertą wielu firm.
Przejdźmy teraz jednak do samej zawartości styczniowego BeGlossy, w którym znalazły się naprawdę ciekawe produkty.



1. Pierwszym z nich jest miniaturka odżywki pod prysznic w piance firmy Pantene. Powinna nam ona dawać przede wszystkim efekt lekkich włosów. W moim odczuciu odżywka robi dużo, ale mogłaby więcej. Na pewno można powiedzieć, że jest wygodna w stosowaniu, tj. szybko się ją nakłada i po chwili spłukuje, kiedy wsiąknie we włosy. Po wysuszeniu włosy są puszyste, lekkie, sypkie, tak jak obiecuje producent brak tu ich obciążenia. Jedyne czego mi brakuje to choć minimalne ułatwienie rozczesywania włosów. Z tym odżywka sobie nie poradziła, przynajmniej przy moich dość długich i niesfornych kosmykach.


2. Następnym produktem jest dotleniająco-nawilżający krem z Naobay. Firma jest mi nieznana, natomiast ich krem mnie zachwycił. Po pierwsze na plus jest jego naturalny skład, w którym znajdziemy m.in. wyciąg z liści aloesu (działanie łagodzące, nawilżające), olejek z róży rdzawej (dzięki zawartości wit. A ma działanie regenerujące, przeciwzmarszczkowe), olej migdałowy oraz wyciąg z rumianku.  Nie znajdziemy tu np. często obecnej w kremach, komedogennej parafiny. Dodatkowo działanie kremu jest niezwykle przyjemne, po użyciu go wieczorem, skóra twarzy jest nawilżona i gładka. Sam produkt szybko się wchłania i nie pozostawia nieprzyjemnej tłustej warstwy. Rano nawilżenie jest nadal odczuwalne, budzimy się z przyjemnie ukojoną skórą, przygotowaną pod poranną pielęgnację.



3. Płyn micelarny 3w1 do skóry wrażliwej z Garniera jest to produkt dobrze mi znany, który nieprzerwanie od ponad roku gości w mojej pielęgnacji. Idealnie sprawdza się zarówno do demakijażu oczu, jak i odświeżenia skóry twarzy w ciągu dnia. Nie powoduje podrażnień i nie wysusza. Radzi sobie nawet z opornym, ciężkim makijażem oczu. Wystarczy przytrzymać chwilę wacik nasączony płynem, aby pozbyć się mascary czy eyelinera. Nie musimy dzięki temu mocno trzeć oczu i podrażniać cienkiej skóry powiek.


4. O rozgrzewającym kremie do stóp z SheFoot niestety muszę napisać kilka złych słów. Producent opisuje krem jako idealny na czas zimy, aby nawilżyć skórę, zapobiec nieprzyjemnemu zapachowi oraz rozgrzać stopy. Jeśli chodzi o dwie pierwsze kwestie to muszę się z nimi zgodzić, przy regularnym stosowaniu skóra jest gładka i nawilżona, a sam krem ma przyjemny, cytrusowy zapach, który na stopach pozostaje. Jeśli chodzi o efekt rozgrzania to faktycznie tak jest, po chwili od wsmarowania kremu w stopy odczuwalne jest ciepło. Jednak moja skóra zareagowała na te substancje aż za mocno, ponieważ ciepło było po chwili nie do zniesienia, miałam wrażenie, że stopy mi się palą. Najmocniej było to odczuwane w okolicy palców, a także na dłoniach jeśli dokładnie nie umyłam ich mydłem po aplikacji kremu. Uczucie nieprzyjemnego rozpalenia utrzymuje się około 15-20 minut, po czym znika całkowicie. Nie wiem, czy to wina kremu, czy moje stopy nadmiernie reagują, ale niestety stosowanie tego preparatu nie należało do przyjemnych.



5. Ostatnim produktem w BeGlossy jest stalowo-szary lakier do paznokci z Semilaca. Kolor jest ciekawy, dla mnie niecodzienny, ponieważ częściej noszę jaśniejsze kolory. Nie przeszkodziło mi to jednak w pomalowaniu pazurków tą nowością, która bardzo mi się spodobała, zwłaszcza na tę zimową porę. Dzięki dużemu pędzelkowi aplikacja lakieru jest łatwa i szybka, sam lakier trzyma się długo na paznokciach, nie odpryskuje i już przy jednej warstwie daje zadowalający efekt, ja dla pewności nałożyłam dwie.



Podsumowując zawartość całego pudełka, uważam, że znalazły się w nim ciekawe produkty warte przetestowania. Po niektóre być może sięgnę ponownie, a na przykład taki krem do stóp będę raczej omijać. Dzięki takiemu testowaniu wiem już, czego mogę się po tych kosmetykach spodziewać i taki jest właśnie cel BeGlossy.


Moja ocena: 9/10

Mogę Wam zdradzić, że lutowe pudełko również było fantastyczne i każdy produkt przypadł mi bardzo do gustu.

cena: 49 zł (za miesięczną subskrypcję)

po więcej wpadajcie na kanał na youtube : KLIK

You Might Also Like

10 komentarze

  1. Też lubię testować i bardzo bym chciała przetestować to pudełko w
    wolnej chwili zapraszam do siebie http://majaaasss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny kolorek lakieru. No i Garnierowy micel bardzo lubie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. BeGlossy zdecydowanie postawił na zimową pielęgnacje :)

    Zapraszam: Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  4. płyn z garniera bardzo lubię :) reszty produktów nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie przetestowałabym ten krem z NAOBAY, ciekawie wygląda. Cały wpis bardzo mi się podoba, bqrdzo profesjonalny! :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, najbardziej polecam tą wode micelarną z Garniera. Pozdrawiam i zapraszam do mnie na www.lap-stajla.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Też przetestowałam sobie to styczniowe pudełko. Byłam i do dziś jestem z niego zadowolona. Miałam inną wersję. U mnie nie sprawdził się ten produkt z Pantene :< nic z nimi nie robi. Pewnie świetnie się nadaje do cienkich i krótkich włosów a nie takich jak moje, długie i lekko grube :P Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń